Pamiętam jak dziś-wydawało mi się, że był to 16-ty ale jednak w 2009 roku 16-ty był niedzielą o i urzędy były pozamykane ale daty 17 sierpnia 2009 roku zostałam zmuszona aby iść do pracy i wtedy też przypadł mój pierwszy dzień pracy "przy zbiorze pomidorów". Było gorące lato a co za tym idzie na zbiorze pracowałam u Anusi Włochusi jaką to pokazałam ostatnio mojej koleżance Marron na FB jak owa Anka Włochanka wygląda no i oczywiście wspomnień czar o Włochach wrócił...
Włosi by nie byli Włochami jakby nie uszyli prania na dworze na sznurkach przy swoich domach i ja do dziś pamiętam ten czas oczekiwania na pociąg do domu z Włoch gdy za plecami miałam dokładnie owe pranie Włochów za sobą a dookoła czuć było jego świeżość. Tak to wyglądało. To są prawdziwe Włochy:
Miałam nawet znajomego Włocha-Krzyśka Pelę jaki niestety jak się dowiedziałam od 2018 roku nie żyje i leży na włoskim cmentarzu... Włosi wobec mnie byli dziwni jak i patrzyli na mnie jak na wariatkę. Byłam zmuszona odejść z tej pracy bo mnie wyrzucono za to,że nie wywiązałam sie z umowy a ja we Włoszech przechodziłam jedną ze swoich największych traum... Długo nie mogłam się była pozbierać po tym co mi zrobiono we Włoszech-obiecano mi zapłacić za pracę a zapłacono niestey pół z tego więc wróciłam do domu z połową swej obiecanej wypłaty.
No a czy było jakieś włoskie Amore gdy tam byłam w tej słonecznej Italii??? No może...byłam tam brata szukać jakiego kochałam ponad życie ale ten ożenił się z nauczycielką z Wałbrzycha no i oczywiście zamieszkali razem we Włoszech ale ja nie miałam z nim kotaktu wtedy a byłam z nim skłócona a Anka w wydziale mieszkańców w urzędzie powiedziała,że "Taki nigdzie tu nie mieszka"... No ale inaczej mi podpowiadało serce a inaczej rozsądek i z bratem udało mi się skontaktować na weselu koleżanki dopiero bo ona zaprosiła i jego i mnie na swoje wesele...
Z Włoszech przywiozłam wielki bagaż. Doświadczeń oczywiście jak i pamiętam jakie ja kity wciskałam Włochom,że jestem niby studentką prawa czy ogólnie skąd przybyłam. Pamiętam jak dziś na tym zbiorze pomidorów jak w sercu grał mi utwór Angel of Unity-Manchmal (Electronic Dream Version) a myślałam wtedy nawet o mojej przyjaciółce-Księzycowej Dziewczynie jaka jeździła na Sylwestra do Włoch...
I życie mi tak upłynęło,że skąd ja miałam w sobie tyle siły na to aby zbierać pomidory a pamiętam jak wtedy przyjaźniłam się i przyjechałam na zproszenie mojej Włoskiej koleżanki aby ją odwiedzić-Vittoria jej było na imię. Miała też ona brata tak jak ja i na imię mu było Massimo ale ten był sceptycznie nastawiony do mnie a Vittoria była mną zafascynowana...
Kto pamięta te czasy-ręka w górę :-) Dziś to już tylko wspomnienie jak i cień mojej przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz