Nadchodzi wieczór. Aż się boję zasnąc,po tym co mi się dziś śniło.
W śnie nawet człowiek może umrzeć,aż się boję tego co mnie może spotkać,że mnie może zawał chwycić. Tak też właśnie skończył świętej pamięci Mieczysław Sobczak,mąz rektor Grażyny,przez którą to właśnie byłam sądzona...
Mieczysław Sobczak nie żyje ale chachary bo robią na mój widok "cha,cha,cha" stąd są to chachary to one żyją i gorzałę piją i z góry spoglądają i wszystkich w dupie mają!!!
Coś mi ten blog wychodzi folklorystyczny bo mnie bierze na ludowe przyśpiewki.
Przyznam szczerze,że nie wraca mi się wcale ciężko na blogi,na które dawno nie wchodziłam i ich nie pisałam bo mogę wrócić i pisać gdzie i o czym mi się podoba :)
Tworzenie jest w moich rękach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz