Gdy wracałam dwa dni temu z wolontariatu od pewnej kobiety,zadzwoniłam do mojej koleżanki-Poznanianki,której to pochwaliłam się,że od nowa uczęszczam na wolontariat a ona wyraziła swój zachwyt i poprała mnie w moich działaniach wolontariackich :)
Nadmieniła mi,że dobrze by było,że jak się sprawdzę u kobiety z wolontariatem to może i mnie by przyjęła do pracy na stałe ale ja nie robię sobie wielkich nadziei,po prostu cieszę się tym co jest i tym co mam.
Byłam przedwczoraj i wczoraj na wolontariacie u pewnej kobiety i nie narzekam ale naprawdę-na pracy to mi chyba ze względów zdrowotnych bym nie dawała rady gdyż cierpię na problem z błędnikiem jak każda autystka.
Poznanianka nie wie,że mam Ostrowsko-Kępińskie korzenie gdyż moja matka pochodzi z okolic Ostrowa Wielkopolskiego a ojciec jest z Kępna to mamy tę cechę wspólną,że Wielkopolska to nasz land i nasz folk :)))
Tylko wąskie grono czytelników zna adres tego oto bloga a Poznanianka też kiedyś nazwała mnie,że nadawałabym się na świetliczankę więc nazwa bloga do czegoś zobowiązuje :)))
Pozdrawiam serdecznie Poznaniankę i muszę jeszcze kiedyś przy okazji wpadnąć do Kalisza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz