środa, 12 czerwca 2019

Uśmiech przez łzy...

Kiedy odsiadywałam swój wyrok w ZK to swoim współwięźniarkom opowiadałam o tym,że planuję wydać książkę a jej tytuł brzmiałby właśnie:"Uśmiech przez łzy".
Tytuł ten bardzo podobał się moim współwięźniarkom i jest ok.Chociaż się komuś podobał.
Dziś chce mnie się płakać bo na zdjęciu jednego z moich Fanów zauważyłam pewien budynek,z którego to ludzie mnie wyrzucili daty 10 listopada 2016...
Kto mnie zna ten wie o co kaman...
Tak bardzo mi się płakać chce,do tego stopnia,że zamieściłabym na swoim blogu apel o to z zapytaniem,która uczelnia w Polsce (mogę dojechać) aby nie w tym głupim Wrocławiu by mnie przyjęła i abym mogła tam studiować i byle nie było to głupie WSB czy inne DSW...
Nie stać mnie na czesne bo mam te cholerne 12 tysiaków długów i w ch...y z tym!!!
Chce mi się płakać i nie będę mieć na gębie jakiegoś "banana",dzięki któremu mam udawać jaka to jestem szczęśliwa i jak w życiu wszystko jest dobrze.
Uśmiech to nie podstawa a jedynie można nim zamaskować swoje prawdziwe wonty i żale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz