piątek, 27 września 2019

Moje obawy...

Obecnie piszę bloga o moim bracie a pozostałe moje blogi odstawiłam w odstawkę jak na ten moment.
Porobię też trochę w linkach porządków i albo coś dodam albo coś ujmę-wszystko zależy odemnie.
Mam pewne obawy co do tego,że dostałam się na studia i wiem,że na bank ich nie ukończę...
To dziwne ale uczucie to mnie nie opuszcza.
Niby to radosne wieści,że dostałam się na studia ale naprawdę-nie wiem czy to sen czy to prawda bo u mnie życie trwa i jestem mocno stąpająca po ziemi a takie info jak studia,że się dostałam to chyba żart z ich strony i nie jest to do wykonania...
Gdybym mogła zajrzeć w swoją przyszłość to pewnie bym i mogła zobaczyć swoją śmierć ale nie bądźmy optymistami-żyjmy realnie i działajmy lokalnie.
Gdy widzę swoją przyszłość to widzę,że mnie i tak wykopią bo znajdą się jeszcze odemnie-inni i lepsi. Nikt z nas nie będzie przecież miał o to pretensji-to oczywiste.
Nie wiem nawet czy na dobrej ziemi swoje ziarna sieję,a to co będę zbierała jak zakwitną to nie zależy odemnie a od słońca, pogody, dobrej passy i ziemi,na jakiej owe ziarna mają kiełkować.
Owymi ziarnami są moje myśli i filozofie,które mam zamiar zasiewać na młodych umysłach ludzi,z którymi przyjdzie mi współpracować oraz chcę być postrzegana jako ja a nie jak osoba,którą się być wydaję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz