Nie znoszę wesel i nie jest mi zbyt wesoło. Prawie nigdy nie byłam zapraszana na żadne śluby czy też nie jestem fanką balowania a tym bardziej alkoholu. Moim zdaniem jak ktoś baluje to potem żałuje bo albo budzi się skacowany albo nie wie co robił dnia poprzedniego i tak w kółko.
Jednak w tym roku 15-lecie mojego pobytu na Nadodrzu będzie mijało a ja przed 15-toma laty gdy moja noga pierwszy raz tam stanęła to naprawdę nie miałam niczego-ani matury,ani perspektyw na przyszłość i ten 5 marca w 2005 roku przed 15-toma laty był właśnie...sobotą.
Ludzie głównie biorą śluby w soboty a ten 5 marca 2005 był właśnie sobotą i można było by to porównać,że tejże oto daty wzięłam "zaślubiny" z Nadodrzem.
Gdybym mogła cofnąć czas to wówczas mogłabym nie iść na Nadodrze i nie zadawać się z tamtejszymi ludźmi ale gdybym nie przybyła tamtej daty na Nadodrze wówczas nie poznałabym ani Michaliny W.z Nadodrza ani też Kariny G. też z Nadodrza. Moją uwagę po raz pierwszy gdy przybyłam na Nadodrze przykuła Karina G.z którą się zaprzyjaźniłam a ona zapoznała mnie z Michalinką W. i innymi dziewczętami z W/NO.
Nie wiem czy mam wyprawić 15-lecie mojego tam bycia na Nadodrzu ale naprawdę wódki i popijawy nie popieram.
Jeśli już bym miała wyprawić imprezę to tylko dla samej siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz