sobota, 5 marca 2022

Opowieści z Nadodrza czyli "O czym tam szumią wierzby???"

 Dziś mija równe 17-ście długich lat odkąd to po raz pierwszy w życiu moja noga postanęła na Nadodrzu. Był 5 marca 2005 roku i to była też sobota. Pamiętam jak dziś-było wtedy pełno śniegu jak i pamiętam jak dziś te dzień. Przybyłam wtedy na Nadodrze aby uczyć się w zaocznym liceum dla dorosłych C.K.K Profesja a zajęcia odbywały się w salach wynajmowanych od SP74 na ulicy Kleczkowskiej. 

Na Nadodrzu byłam nowa jak i najgłupsza ze wszystkich bo nie umiałam się zachować. Słyszałam jak to "muszę się tam zaadaptować" a ja na to "Jak to lcoorvva mać ZAADOPTOWAĆ!!!"!!! Co ja głucha byłam albo ślepa???!!! Najwidoczniej tak. 


Tego dnia byłam nowa nie tylko na Nadodrzu ale i w szkolnej ławie zaocznego liceum ogólnokształcącego na Nadodrzu a obok tej szkoły był budynek tego rypanego Kolegium Nauczycielskiego z którego to mnie CENZURA daty 15 października 2010 roku. 

Gdy po raz pierwszy przyjechałam na Nadodrze nie cieszyło się ono dobrą sławą. Bałam się tego miejsca ale po pewnym czasie wyczułam jak to Nadodrze się mnie bało. Nadodrze musiało poczekać do grudnia 2005 roku aby móc mieć w pełni moją akceptacje bo zanim zdałam sobie z tego sprawę, że je kocham to musiało upłynąć wiele wody w Odrze...


I dziś Nadodrze mnie kręci. Jest to miejsce dla mnie szczególne i ja pamiętam jak zwierzałam się moim Nadodrzańskim przyjaciółkom o to jak to ja jestem dokładnie od 3 bądź od 5 marca 2003 "Na bakier z prawem". Swój debiut na sali sądowej miałam w marcu 2003 roku a co ciekawe w tym samym czasie w 2005 roku gdy ja stawiałam swoje pierwsze kroki na Nadodrzu za Oceanem swój proces miał Michael Jackson-wieczny chłopczyk, "Piotruś Pan"!!! A na miesiąc po moim przybyciu na Nadodrze za 4 tygodnie zmarł Jan Paweł II a co ciekawe za równe 10 lat i 5 tygodni był 9-ty kwietnia 2015 a co za tym idzie... CENZURA!!!


I odeszłabym z tego Nadodrza a z początku mojej kariery na Nadodrzu to przyjaciółki mi nie wierzyły jak to jestem osobą karaną ale na Nadodrzu przed odejściem zatrzymały mnie kwiaty nadziei jakie tam rosły sobie dookoła o mówiły do mnie:"Zostań tu z nami!!! Tu jest fajnie!!!". Gdy po raz pierwszy przybyłam na Nadodrze t chyba po to aby móc rozkruszyć najtwardsze serce bo w głowie grał mi utwór Techno autorstwa Blank & Jones-The hardest heart:


I niechaj "Let the morning sun proclaim. the light of the world (...)". Tak jest-to już 17-ście długich lat odkąd to po raz pierwszy tam przybyłam-na Nadodrze. Czy tego żałuję??? Czasem tak a czasem nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz