Nazywam się SocjoTechnika.
Jestem osobą,która dosyć często popadała w konflikt z prawem...
Chyba o ile dobrze pamiętam,3 marca lub może był to 5 marca,w 2003 roku po raz pierwszy miałam rozprawę sądową.
Gdy po raz pierwszy 5 marca 2005 roku przybyłam na Nadodrze,byłam już od 2 lat na bakier z prawem i nie ukrywałam tego.
To nie jest powód co prawda do dumy ale zawsze można wejść w rolę autorytetu,tak aby moja historia ustrzegła innych przed tym,aby nie popełniali moich błędów...
1 października 2007 zaczęłam już,mając zdaną maturę od 30 czerwca 2007,zaczęłam studia na WSZIF. Zakochana byłam obłędnie swego czasu w niejakim Mieczysławie Sobczaku,który był tam dziekanem. Był on także mężem pani rektor.
Pewnego dnia a było to daty 12.12.2008,Mieczysław zmarł a ja nie wytrzymałam tego i wygarnęłam jego żonie swoje domysły...
Nie będę tu pisać co mówiłam i pisałam wówczas-to wie ten,kto mnie czyta od początku moich blogów.
Rektor Grażyna B.S. oskarżyła mnie o groźby karalne oraz zniesławienie a wyrok w tej sprawie zapadł 21 grudnia 2009...
Parę lat,około 4,po tym czasie dopuściłam się recydywy do tego stopnia,że wyrokiem z 13 marca 2015 zostałam osądzona i aresztowana 9 kwietnia 2015 trafiłam do Zakładu Karnego...
Uczyłam się żyć na nowo,z karą,zarówno w ZK jak i po wyjściu,kiedy to wyszłam na wolność 20 października 2015 i tak tez żyję do dziś...
Nie piszę tych słów,po to aby komukolwiek dopiec.
Piszę aby ostrzec,że życie jest przewrotne i może różnie się toczyć...
Tego bloga,którego teraz czytacie...założyłam właśnie będąc w ZK.
Mimo wszystko-ja wszystko widzę... Swoje życie,swoje błędy i swoje oczekiwania od życia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz