wtorek, 5 marca 2019

Wyjechałam w siną dal...

Wyjechałam na ten weekend do Kalisha.
Nie na Hawaje,gdzie mogłabym wylegiwać się w hamaku czy na Malibu,gdzie mogłabym poleżeć na plaży tylko wybrałam sobie Wielkopolskę a dokładnie Kalish.
Nie jest to moja pierwsza próba zaistnienia w Wielkopolsce czy gdziekolwiek indziej ale naprawdę-udało mi się w końcu wyjechać i jest ok :)
Wypoczęłam w Kalishu i jest ok.
Daję głowę,że życie moje będzie toczyć się tam dalej-pytanie tylko o to,na jak długo i czy uda mi się wyrwać z łatki pięknej i biednej Nadodrzanki,która to właśnie czuje się tylko i wyłącznie szczęśliwa na Nadodrzu.
Wyjazd dobrze mi zrobił-czuję się szczęśliwa jak nigdy dotąd a wszystko inne co było do tej pory-poszło w odstawkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz