niedziela, 12 maja 2019

Bo życie toczy się dalej...czyli syndrom kobiety porzuconej

Mimo tego,co złego mnie spotkało-i tak czy owak nie poddaję się i chcę żyć w zgodzie samą sobą.
Ludziska głupie wypominają mi,że mam już ponad 40 lat i jestem sama,że se powinnam kogoś znaleźć.
"Kogoś znaleźć"... Lick my ass i tyle w temacie!!!
Nigdy sobie nie znajdę nikogo bo-po prostu nie czuję do tego potrzeby. Kochać może wiele razy a żyje się tylko raz to po co mam marnować to życie skoro samemu jest mi dobrze???
Pozatym nie aż tak całkiem dawno temu-niejaki Piotrek G(rabowiec),który był żonaty z taką jedną Elżbietą i mają razem córkę Zuzię...postanowił się z Elką rozstać no i...
Dziś aby na tym Zuzia cierpi pozatym takich "porzuconych" przez mężczyzn kobiet jest wiele. Choćby taka Justyna Żyła,która to dopiero ożyła po rozstaniu z męzem ale niestety-w naszych czasach jak mężczyzna porzuci kobietę to od razu wina musiała być kobiety-nigdy nie obwinia się za to mężczyzny.
Jak mężczyzna jest puszczalski to jemu nikt śmiało nie powie,że jest "lcoorviarzem" a jak kobieta prowadzi rozwiązły tryb życia to od razu jest wyzywana od najgorszych.
Wszystkie kobiety,zwłaszcza te,które długo były z tym co je zostawił cierpią moim zdaniem potem na "syndrom kobiety porzuconej",czyli takiej,która została porzucona jak jakaś rzecz przez tego co powinien kochać.
A przecież kochać można wiele razy a życie toczy się dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz