Dziś w nocy śniła mi się po raz kolejny moja przeszłość. Śniło mi się,że spacerowałam po kolegium nauczycielskim na Nadodrzu i widziałam te czerwone mury. Przechadzałam się korytarzami i widziałam tam nie tylko dziewczyny uczące się tam ale i chłopaków,jeszcze do tego rzekomo tych co byli ze mną na politologii i przybijałam im radośnie "piątki".
W tym śnie zastanawiał mnie fakt,że czemu to kolegium jeszcze istnieje jak ono zostało już dawno zlikwidowane i w tym śnie podeszłam do okna i z okna tego kolegium widziałam...Nadodrze!!!
Wszystko było tak jak chciałam bo chciałam ujrzeć Nadodrze przez okno i je ujrzałam ale to była moja przeszłość.
Nie mam dobrych wspomnień po Kolegium Nauczycielskim imienia Grzegorza Piramowicza na Nadodrzu ale wkrótce mijać będzie już 10 lat odkąd tam byłam i się uczyłam ale naukę przerwałam tam przez głupie dziewczyny,które mi dokuczały.
Nie zależało mi nawet na byciu nauczycielką a zależało mi jedynie na obrazie zobaczenia Nadodrza przez okno... Może to i głupie, byłam głupsza niż jestem teraz ale naprawdę z mojego doświadczenia życiowego wiem już dziś,że życie potrafi nam dać czasem to,czego nie chcemy...
Czy gdybym mogła cofnąć czas,zmieniłabym pewne fakty z mojego życia??? Nie,bo czasu się nigdy nie cofnie. Można co prawda ukryć pewne fakty ze swojego życia ale nigdy nie da się cofnąć biegu rzeki...
Nie pierwszy raz śnią mi się koszmary jak nie o Kolegium Nauczycielskim to o PWSZ w Leshnie i naprawdę szkoda mi słów na to co mi się śni oraz jak zostałam potraktowana. Gdybym była niższa jak ten krasnoludek wrocławski to bym się cieszyła pięknem tego miejsca ale,że jestem za wysoka to Wrocław jako miasto dopada. Chcę sobie ułożyć życie po swojemu a nie tak jakby chcięli tego dla mnie inni!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz