Przed wczoraj w nocy śniło mi się Nadodrze. W tym śnie śniło mi się jak to bawiłam się w jednej z Nadodrzańskich bram, że jestem prawdziwą Nico Robin a dookoła mnie biegały jakieś dzieciaki z Nadodrza. To nic innego jak śniła mi się moja przeszłość. Dziwne, że wszędzie tam gdzie drzwi był dla mnie zamknięte to otwarte wrota ciężkimi siłami udawało mi się zawsze odnaleźć na Nadodrzu:
Na Nadodrzu zawsze wszystko dla mnie dobrze się kończyło. Wczoraj za to w nocy śnił mi się jeden ksiądz z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Może to dlatego śnił mi się w nocy, ponieważ przed wczoraj około godziny 20-tej jak zasypiałam na kanale TVN leciał znienawidziany film przez Katolików w tym przez Butmana. Mniejsza z tym. W tym śnie śniło mi się, że miałam mieć zajęcia do godziny 17 a temu księdzu z mojego snu wciskałam kity jak to na godzinę 15 mam lekarza. Ksiądz ze snu zakochał się bez urazy chyba we mnie bo złożył mi jakąś dziwną propozycję przy czym tego jego uśmiechu w tym śnie nigdy nie zapomnę.
Mało tego-dziś w nocy śniło mi się, że zepsuł mi się jakby na złość mój najnowszy Stalin (komputer jakby kto nie wiedział!!!). W śnie tym uznałam, że był to koszmar. Chciałam go wyrzucić do lasu w tym śnie!!!
Mniejsza z tym. Chciałam Wam powiedzieć, że we mnie jest to pragnienie aby móc mimo wszystko pojechać do Bensheim in Hessen. Tak bardzo kocham zarówno Marka Benecke jak i Florian'a, że zaczęłam uczyć się na studiach podyplomowych nauczenie języka i kultury polskiej jako języka jakiego można by nauczać obcokrajowców.
Mało tego-chcę uczyć języka i kultury polskiej np DJów jacy chcieli by przyjechać i nakręcić swoje utwory Techno czy teledyski w Polsce. Jeden ze zjazdów wypada nam właśnie...9-tego kwietnia w tym roku!!! Mówi Wam to coś-9-ty kwietnia???!!!
Ja wiem co to znaczy pragnienie fizyczne kiedy do picia jest jedynie czarna herbata z korytarza bez cukru a nikt Wam szklanki wody smakowej nie poda a o tym możecie jedynie sobie pomarzyć...
Jak już zaspokoicie swoje pragnienie to tylko wtedy kiedy rodzina Wam daje prowiant a jeśli nikt po tylu dniach się Wam nie interesuje bo np matka pracuje a ojciec ma raka krtani jak to było w moim przypadku jak to przysłowiową szklankę wody od rodziny otrzymałam po kilku dniach to naprawdę jest to smutna rzeczywistość...
Zupa, która mi nie smakuje, herbata jaka jest dostępna po godzinach śniadania,obiadu czy kolacji albo brak szans na szybkie wyjście-taką codzienność przeżyłam ja i dostałam jakby po mordzie. Nienawidzę osób urodzonych 9-tego kwietnia zwłaszcza jeśli urodziły się w 2015 roku i w tym oto roku pańskim te roczniki se idą do szkółki a mi niby jako wychowawcy by przypadłą taka rola aby się tym goownem zajmować. Dostałam po mordzie nie w sensie fizycznym ale moja psychika po woli siada... To tak jakby mnie ktoś w mordę kopnął...
Płakać mi się chce-normalnie ryczeć bo naprawdę nie wiem jak tu zapomnieć-nie da się zapomnieć i w tej oto chwili właśnie płaczę. 9 kwietnia zmienił moje życie na gorsze. Zaczęło się coś co znam tylko od 7-miu lat-życia osoby karanej jak i od tego, że musze nieść ze sobą...ten krzyż. Nie wierzę w Boga. Wierzę w siebie jak i, że któregoś dnie może będę czystą. Ale to potrzebuje czasu... Którego nie mam. Jestem już starą kobietą wiek nie gra roli-ktoś może mieć 50-siąt lat jak ja na przykład i czuć się na 20-ścia a ktoś może mieć z 15 lat i bagaż doświadczeń jak u 70-latka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz