Wczoraj była 12-ta rocznica mojej pierwszej w życiu próby. Wczoraj to opisałam na moim blogu nouw.com/swietliczanka jak i obecnie tam piszę. Niby mówi się, że "Kiedy rozum śpi to budzą się upiory..." i tak też jest w moim przypadku. Coś co chcę zapomnieć wraca i nie jest to tylko pobyt w ZK ale i coś z czym przyszło mi się mierzyć po wszystkiemu... Po moim wyjściu z ZK chwytałam się dosłownie wszystkiego co mogłoby mi pomóc w przyjściu do społeczeństwa. Także i wolontariatu.
W moim dzisiejszym śnie śniła mi się moja przeszłość. W tym śnie śniło mi się jak siedziałam i pilnowałam dzieci siedzących na świetlicy szkolnej oraz jak to mojej osobie przyglądały się nauczycielki. Któregoś dnia dyrektorka oznajmia mi jak to "mnie już nie potrzebuje" bo "jestem osobą figurującą" jak i w tym śnie wychodzę na boisko szkolne tylnymi drzwiami by nikt nie patrzył na mnie z przodu... Gdy tak idę to widzę, że po drodze spotykam jakąś znajomą mi nauczycielkę jaka już idzie do domu no i zaczepia mnie,że "jakże ja mogłam zataić przed całą szkołą,że jestem osobą karaną". Ja nic jej nie odpowiadam tylko idę w tym śnie obok niej i mówię w końcu do niej, żeby się odczepiła. W tym śnie szłam nie znając drogi. Szłyśmy jakimiś polami a potem był tam mostek i trzeba nim było przejść przez rzekę. Nauczycielka przeszła a ja mam problem z błędnikiem więc cofnęłam się do szkoły bo nie znałam tej drogi jaką szła i po drodze spotykałam jakiś ludzi jacy sobie gdzieś szli...
Gdy cofnęłam się do szkoły z której byłam wolontariuszką i z której musiałam odejść bo nie pozwolono mi kontynuować wolontariatu z powodów wiadomych to próbowałam w tym śnie wyjść innym wyjściem i też przez łąki i pola. Gdy próbowałam odejść jakoś stamtąd to znów jak nie tamta rzeka to tym razem drogę mi odgrodził jakiś potok przez którego nie było przejścia!!!
Taki oto "przepiękny" sen dziś miałam. Ani nawet nie próbuję interpertować tego snu bo wiem,że to moja przeszłość jak i przegrody na drodze jakie spotykam ciągle będąc karaną... Już niedługo mijać będzie równe 14 lat odkąd to na wakacje byłam zmuszona pracować w przymusu aby zarobić sobie na adwokata a w grudniu będzie mijać też 14-ście lat odkąd to daty 21 grudnia 2009 zapadł mój wyrok z WSZIF...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz