Dziś w nicy taki oto straszny sen miałam. Dziwne bo starałam się nie myśleć o moim procesiaku ale moja przeszłość powraca do mnie w snach. Pamiętam jak swój pierwszy proces w życiu przechodziłam i,że było mi ciężko. Do dziś walczę o to aby móc być traktowana jak człowiek a nie jak odciep społeczeństwa. Jak już kiedyś wspominałam nie jestem typką z borderline aby bać się odrzucenia. Może i mi to na dobre ten proces wyszedł bo jak to się rzecze ludzie sami zweryfikowali swoje intencje-jedni mnie już dawno pożegnali jako swoją znajomą a drudzy zostali przy mnie mimo wszystko...
Pamiętam jak dziś rozwiązanie swojego procesu-21 grudnia 2009. Tuliłam wtedy do siebie poduszkę z Hannah Montany jaką sobie kupiłam tego samego dnia jak i wyobrażałam sobie, że jest to Piotr G. z Radwanic jakiego bym wznosiła na ołtarze i pieściła jak pieska kanapowego, np jakiegoś pudla i nazywała go "FiFi". Mój proces toczył się na tle bardzo ważnych wydarzeń między innymi w tym samym czasie co ja miałam swój procesiak, procesy mięli między innymi też Weronika Marczuk-Pazura jak i Ivan Demeniuk zwany "Ivanem Groźnym" z czego tego ostatniego sądzono jako konającego na łożu śmierci starca. Ja się pytam gdzie oni wszyscy byli jak on był zdrów i w pełni sił a nad kimś komu nie dają spokojnie umrzeć można legalnie się pastwić???!!!
Ludzie bywają dziwni jak i nigdy nie potrafili zrozumieć kogoś jeśli w danej sytuacji się nie znaleźli. Ja akurat rozumiem wszystkich tych jacy kiedykolwiek byli karani za cokolwiek-a szczególnie za błahe rzeczy jakie urosły do rangi wielkiej. Aż tak wielkiej, że doprowadziły ich do procesów karnych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz