środa, 1 listopada 2023

Słów mi brak, że aż czasem sił nie mam by pisać...

Witajcie Kochani!!! Jestem ciekawa co tam u Was-ludzi jacy mnie czytają. Czym się zajmujecie czy macie może swoje firmy czy jesteście bezrobotnymi z dużą ilością wolnego czasu lub kimkolwiek byście nie byli uważajcie na jedno i wyciągnijcie z moich słów wnioski...

 Zbliża się 14-ta rocznica mojego procesu jaki trwał od 3 listopada 2009 do 21 grudnia 2009 z WSZIF-em SYF-em. Od tamtej pory żyję z wyrokiem. "Jak się żyje z wyrokiem?"-padają pytania od ludzi. Ano da się żyć ale wszystko jest od tamtej pory takie, że odkrywam swoje życie jak i swoich znajomych na nowo. Bo jedni się albo poodwracali i swą prawdziwą twarz pokazali a drudzy po prostu się po cichu pousuwali czy to z mego życia, z Facebooka czy z ogólnie kontaktów np telefonicznych... I tak więc oto ludzie pokazują swą prawdziwą twarz gdy tylko próbujemy czy potrzebujemy chociaż dobrego słowa...

Ludzie bywają różni. Najbardziej nienawidzę osób jakie mają dzieci zwłaszcza te przed 18-tką jak i ludzi jacy naprawdę udają, że nie pamiętają skąd mnie znają... Człowiek kombinuje różnie aby się przymilić albo odhaczyć od kogoś kto nawet o tym nie wie. Teraz po tych 14-tu latach kiedy to przeżyłam już tak wiele a mój bagaż doświadczeń stał się kamieniem to naprawdę wiem dziś jedno-nie warto było sobie tego bagażu fundować. Bagaż doświadczeń albowiem tułałam się to jak nie po Leshnie to po Kalishu, do Brzegu nie wpuszczono mnie nawet a w Opolu gdzieś gdzie powinnam była odbywać swoją resocjalizację to potraktowano mnie jak tego przysłowiowego Czarnego Barana z piosenki bo byłam w młynie u swojego Prokopa jaki okazał się być kawałem ch...ja i tylko o tym teraz myślę.

Nie ma w moim życiu już od paru miesięcy tego Prokopa. Droga będzie krótka-daję mu ziele z jego własnego ogródka a daję mu to zielę bo głupi jest jak cielę. Dam mu na przykład szczypiorek albo nać i niechaj sobie z tego ugotuje zupę lcoorvva mać!!! Mi jest smutno, zbliża się przede mną najgorszy czas. Czas gdy to w duszy grało mi Dash Berlin a w rytm "Waiting" oczekiwałam na swój proces i gdy dowiedziałam się, że proces w tym listopadzie 2009 roku stoi przede mną obiecałam sobie "Never Cry Again" a mój adwokat to "Man on the run" i tak nieźle mi się żyło. Do dziś prześladuje mnie w snach jak nie WSB to WSZIF albo jeszcze inne tam osoby bądź uczelnie na jakich liczyłam a liczyć nie mogłam bo tak mi się potoczyło życie. Życie osoby z wyrokiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz