piątek, 3 listopada 2023

To już dziś-14ta rocznica mojego procesu...

 "Underground or aeroplane-doesn't matter in the end..."-tymi oto słowami mogłabym zacząć każdego posta jakiego napiszę. Wróciłam na Nadodrze. Dziś pada deszcz i wieje wiatr Bardzo odzwierciedla to moje dzisiejsze samopoczucie. Niedawno cyknęłam sobie aktualną fotkę by móc wstawić na bloga choćby tutaj i moja matka widziała niby na poniższym zdjęciu, że...ja się niby uśmiecham!!! "Uśmiecham"???-ja nienawidzę uśmiechu bo łzy nigdy nie zranią a uśmiech może być szyderczy. Odkąd pamiętam nie rozumiałam nigdy, że jak ktoś idzie po ulicy i się nagle przewróci np bo się poślizgnie to ludziska się jeszcze jak się kto wywali śmieją zamiast podejść, podnieść i zapytać czy się nikomu nic nie stało!!!

To oto zdjęcie moja matka niby zauważyła na nim uśmiech:

Ale moja matka zauważyła, że na tym zdjęciu nie śmieją mi się usta tylko po prostu oczy i, że nareszcie jej zdaniem jakoś tu wyszłam ale naprawdę nie uznaję uśmiechu a beczeć pod publikę nie zamierzam. Fotkę sobie cyknęłam aby pokazać, że nie zamierzam schudnąć bo od schudnięcia znów by mi wróciła ta wstrętna i kwadratowa szczęka jakiej nienawidziłam odkąd tylko mi się uwydatniła gdy zaczęłam się odchudzać. Dla ludzsk jacy są ślepi-tak na tym zdjęciu zasłaniam się bo jestem naga. No i??? Nie wstydziłam się nigdy swojego ciała... Szanuję samą siebie i nie zamierzam się shmacić...

A kiedyś zanim jeszcze mnie skazano i był w moim życiu procesiak to kielczyłam się jak głupi do sera i udawałam jaka to jestem mocna w gębie. Taką mnie zwykle pamiętacie z bloggosefery jak na zdjęciu poniżej. Dziś już trudno jest rozpoznać dawną mnie, z tamtego okresu z lat 2000-2011 kiedy to byłam odchudzona ale jak widać miałam kwadratową szczękę jaka mi nie pasowała ale i tak kiedyś cieszyły mnie podróże np na Nadodrze jak i kiedyś prowadziłam aktywny tryb życia jak widać tu na foto poniżej:

Kiedyś marzyłam o władzy, pieniądzach czy po porstu o tym aby być traktowana poważnie przez mieszkańców Nadodrza. Dziś marzę tylko o jednym-by być czystą jak i zdobywać siły na walkę z tym jak mnie postrzegają ludzie. Myślenia im nie zmienię. Mentalności także ale i człowiek nie musi postrzegać, że każda osoba karana jest złym człowiekiem. Byłam kiedyś szczęśliwa. Jestem i dziś szczęśliwa ale z tego powodu, że póki co Golgota odwaliła się ode mnie jak i niestety czuję te jej "dyskretne oko" na sobie i wiem,że jeśli mi się noga potknie drugiej takiej szansy być już nie może więc twierdzę, że ludziom powinnam dać spokój i nie czepiać się o byle co byle kogo...

Spójrzcie tylko i porównajcie jak bardzo mnie zniszczyły batalie sądowe. Tak bardzo zniszczyła mnie walka o bycie sobą, swoją wolność jak i swoje prawa. Należy pamiętać, że nie tylko o ofiarę trzeba zadbać ale i sprawcy też przysługuje szansa obrony czy prawo do odmowy zeznań. My-osoby karane, często po wyrokach jesteśmy już z tym bagażem niemal na całe życie bo nie wierzę, że to nie zostaje w człowieku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz